PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838524}

Matrix Zmartwychwstania

The Matrix Resurrections
5,0 52 354
oceny
5,0 10 1 52354
4,8 38
ocen krytyków
Matrix Zmartwychwstania
powrót do forum filmu Matrix Zmartwychwstania

... to niestety z całą mocą nienawidzę 4tej części. Jeśli ten film miał ambicję być tym czym jest "Spaceballs" dla serii star wars, to nawet nawet częściowo mu się to udało. Jeśli oceniać ten film jako parodię matrixa to można się pokusić o notę 5 lub 6.

Takiego festiwalu zabijania logiki nie widziałem od ostatniego sezonu Gry o Tron i Last Jedi.
Tak więc zaczynajmy, piszę co mi akurat przyjdzie na myśl więc pewnie nie będzie chronologicznie i pewnie nie będzie wszystkiego:

-Ten film próbuje być bardzo "meta", okazuje się że poprzednie matrixy to historia z gry, Neo jest programistą - i ok, to chyba jedyna składowa którą można uznać na plus. Może właśnie za to 1 a nie 0/10. Ale wykonanie tego jest tragiczne, te przedłużające się korporacyjne spotkania i gadki o "BULLET TIME"...

- Co do dłużyzn, film ma ogromny problem. Historia która w skrócie brzmi - wyciągamy neo z matrixa, więc neo chce wyciągnąć trinity - rozwlekamy nie tylko dialogami które się powtarzają, film rozciągany również jest bardzo męczącymi zupełnie dosłownie wyciętymi scenami z poprzednich cześci. Nawet nie przerobionymi, chociaż też takie są, dosłownie WYCIĘTYMI. Gdyby ktoś się pokusił to możnaby nawet włączyć licznik, stawiam że może z 3 minuty tego filmu to sceny z trylogii. Dzięki, jak będę chciał obejrzeć lepsze matrixy to je po prostu włączę :(

Nie tylko cyfrowy świat kuleje - ten realny(? choć może wcale nie, już od dawna jest wiele teorii na ten temat, pozdro dla kumatych); o czym to ja... A tak, ten realny też kuleje.
Pomijając śmieszne i nie potrzebne nazwy robotów typu Kojaku, to bardziej odpychający jest ich desing. W sensie, zupełnie niepasujący do stylu matrixa; Uniwersum ma swój styl, maszyny wciąż używają kalmarów czy jak im tam - ludzie poszli w design z Trona (bardzo świecące diodo-ledy) bądź jakieś chmary nano-botów? Czy czymkolwiek mają być te kulki z których zrobiony jest Morfeusz. Ok, ale jaki w tym problem, przecież minęło 60 lat? A w tym że nie ma to sensu by maszyny wciąż używały starego modelu sentineli a ludzkość poszła w nanoboty. Coś za coś.

Mąż Trinity to Chad. Serio? Serio? ... Neo zcuckowany przez chada, ok.

Zupełnie niepotrzebny żargon, oglądałem ten film z napisami, nie uważam się za głupiego, ale jeśli wprowadza się tyle nowomowy typu "maceratory" (jeśli dobrze pamiętam) czy wprowadza się nazwy programów to myślę że trzeba sobie uświadomić że widz może przyswoić tylko pewną dawkę informacji i się nie wyłączyć. Ten film tego nie pojmuje.

Finał tego filmu - popłakałem się ze śmiechu, nie sądziłem ze zobaczę coś tak absurdalnego - setki ludzi wyskakujących przez okno. Zamienionych w ludzkie bomby, czy jakoś tak.

Szczerze, miałem pisać jeszcze z szczegółami chyba z parę takich podpunktów, ale mi się nie chce. Więc część wymienię bardzo pobieżnie, część jeszcze się rozpiszę:

-Żulowaty Francuz i jego tyrady o... Fejsbuku?
-Sati, wielka bojowniczka, mentorka rebelii :)
-"Moc" Keanu, bo inaczej tego się nie da nazwać. O ile Trylogia miała strzelaniny, to miała też sztuki walki których choreografia była mistrzostwem. Tu tego nie ma, chyba że jest totalnym zerżnięciem z poprzedniej części. Jednakże nawet autopodróba wypada bardzo źle.
- W większości bardzo nieudane żarty, które jeśli nawet śmieszą to bardziej poziomem cringe'u niż śmiesznością per se. Np próba latania Neo - no, jednak nie możemy na to liczyć :/
-Co do latania jeszcze - Nie dość że Neo sobie nie polata aż do finalnej sceny, to teraz Trinity umie latać! Girl power! Super, tylko nie jest to wyjaśnione. Znaczy niby jest ale wytłumaczenie serwowane przez Analityka jest bardzo słabe. Widzieliśmy 3 poprzednie części i to Neo jest wybrańcem. Neo. Nie duopol Neo-Trinity. I nie, nie chodzi o to ze jestem jakimś szowinistą czy coś w tym stylu, po prostu mam pamięć i lubię logiczne historie, nie emocje. Wbrew narracji analityka.
- Postać Analityka, a raczej co jest z nią zrobione pod koniec. Trinity kopniakiem z pół obrotu pozbawia go szczęki, potem odcina głowę, ale to nic, to w końcu tylko kod. Tylko co taki zabieg robi z historią? Jeśli "główny zły" w jakiejś historii zostaje tak potraktowany, to nie budzi respektu. Cała historia jest banalna jeśli głównego złego można ubić niczym muchę gazetą.

I tak już spora ta tyrada, przepraszam jeśli nie da się tego czytać. Jestem zwyczajnie sfrustrowany tym co tu się odmorfeuszowało.

kartelad

Wachowscy wraz ze zmianą płci, stracili też talent...
Wiedziałem, że to będzie marny skok na kasę, ale żeby aż tak...?! :P

Po pierwsze - choreografia walk wygląda gorzej - ta w pierwszych Matrixach mnie zachwyciła, a tutaj trafiają się momenty, gdzie nie widać kto kogo bije - np: walka w pociągu, na początku filmu, jak uwalniają Neo - to nie do przyjęcia w serii, która przecież efektami stoi

Po drugie - dłużyzny - film z jednej strony wlecze się i nudzi, z drugiej jak już wydarzy się coś interesującego, to dzieje się tak szybko, że połowę zdążymy przegapić... i tak mamy rozciągnięty wątek miłosny, ale skrócone wszystko pozostałe :/

Po trzecie - fabuła nie zachęca. Na początku widz jest kompletnie zagubiony, zwłaszcza jeśli oglądał poprzednie części, bo wydarzenia z "czwórki" zupełnie im zaprzeczają. Wprowadza to niepotrzebny chaos i sprawia wrażenie, że to remake pierwszej części, a nie jej sequel :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
kartelad

"- I'm sure you can understand why our beloved parent company,  Warner Bros., has decided to make a sequel to the trilogy.
- What?
- They informed me they're do it with or without us.
- I thought they couldn't do that.
- Oh, they can."

I to tyle w temacie. Sam film nie ukrywa czym jest.

ocenił(a) film na 1
jimzcoi

Gdybym mógł to przykleiłbym Twój komentarz zaraz pod moim założycielskim. Lana chciała stworzyć najgorszy możliwy film by WB już nie mogło nic w tej kwestii spaskudzić.
Niestety, zrobiła to kosztem widzów.

ocenił(a) film na 3
kartelad

A Neo w kąpieli z kaczuszką na głowie - najlepszym obrazkiem ;)

ocenił(a) film na 3
ToSayOrNotToSay

te sceny akurat były dobre bo pokazywały jego psychoze :)

ocenił(a) film na 8
kartelad

Przeczytałem Twoją wypowiedź i nie rozumiem dlaczego większość zarzutów to pretensje, ze coś w tym filmie jest inne, niż było w poprzednich częściach. Że Neo lata pod koniec? Im jest bardziej szczęśliwy i spełniony, tym większą ma moc. Tak samo Trinity. Że są jakieś śmieszne nazwy robotów? Uważasz to za wadę? A Tank (czołg) to już nie śmieszne? A może by tylko śmieszyło cię po polsku? Nie odpowiada Ci nawet imię męża Trinity. Słyszysz siebie? Zarzucasz twórcom prawo do nazywania bohaterów po swojemu. Gdzie w twojej wypowiedzi jest jakaś wzmianka o znaczeniu historii? Mam wrażenie, że uwielbiasz jedynkę, bo tam jest bullet-time a reszta jest be, bo coś się zmieniło.

ocenił(a) film na 8
ARM_y

Prawdą jest, że większość ludzi obejrzała matrixa i doceniła, bo tępa nawalankowa część trylogii była trochę lepiej nakrecona. Mimo, że nie zrozumieli filmu dali wysokie noty. Teraz zabrakło wyraźnych scen akcji w czwórce i noty już spadły, a przecież film ma genialne pomysły.

ocenił(a) film na 8
Movie_Crash_Man

Co doskonale widać po większości wpisów. Mało kto się zastanawia, że aktorzy są starsi i już nie tak sprawni fizycznie, by się naparzać od początku do końca. A to, co było w treści filmu, masa przekazów to jest siłą tego filmu. Nie akcje, nie bajecznie nakręcone sceny. Taki obraz dzisiejszego smutnego świata...

Vampiorek

Mamy tu mnóstwo nowych aktorów, którzy też nie mają się czym popisać, bo zrobiono z nich tło. Nie ma też żadnej siły pod względem treści. Z jednej strony sztampowy romans, z drugiej nic nie wnoszący komentarz do tego, z czym reżyserzy zmagają się od dziesięcioleci i co wcale nie zniknie ot tak, bo "o, ktoś nakręcił o film za gruby hajs". A żeby była siła, musi oddziaływać nie tylko na grupkę hipsterów.

ocenił(a) film na 10
YodaRozpruwacz

Jaki sztampowy romans? Przecież tam jest odwołanie wprost do tego, na czym bazuje współczesny Internet, czyli mediów społecznościowych. Nowa wersja Matrixa stworzona przez Analityka, jest oparta na interakcjach (odbudowując i analizując kody Neo i Trinity, zauważył że generują więcej energii, kiedy przebywają w pobliżu siebie - dlatego ich kapsuły były umieszone w sąsiedztwie). Zresztą cała idea jest łopatologicznie wyłożona w czasie słynnej sceny z pociskiem. Dużo łatwiej jest kontrolować ludzi za pomocą uczuć niż faktów, krótko mówiąc bardziej zadziała na ciebie wyzwisko, niż racjonalny argument, co zresztą widać chociażby w komentarzach do wątku, oraz całym trollingu i teoriach spiskowych rozlewających się po sieci (im głupsze tym lepiej, bo bardziej wkurzają rozsądnych i nakręcają oszołomów, więc najszybciej stają się viralami). Dla tych co nie wyłapali idei z filmu, jest nawet specjalna scenka po napisach, w której jest podsumowane, w jaki sposób współczesna symulacja kontroluje ludzkość. I zdecydowanie nie jest to optymistyczna wizja.

mnns

Odpowiadasz sobie czy mi? Bo nie na tym opiera się sztampowość romansu, tylko podrzędny koncept sci-fi, który jest właśnie łopatologicznie wykładany ekspozycją.

ocenił(a) film na 10
YodaRozpruwacz

A o coś pytałeś, że mam ci odpowiadać? Komentuję tylko twoją wypowiedź o sztampowym romansie, i wyjaśniam, że go tam NIE MA. Wręcz przeciwnie, jest teza (kolejna perła), że nie wiadomo skąd biorą się uczucia i czy nie są w jakiś sposób sztucznie wzbudzane, dla osiągnięcia konkretnego celu.

mnns

Nie wyjaśniłeś, że go tam nie ma, tylko zacząłeś nawijać o czymś innym :P Z kolei twoja teza w ogóle nie ma umiejscowienia w tym konkretnym filmie. Bo rzeczywiście miała miejsce w trylogii i jest temu poświęcone kilka bardzo ciekawych scen, natomiast tu uczucie głównej dwójki jest zwyczajnie sprowadzone do zapomnianej miłości sprzed lat, którą tłumi się pigułkami i psychiatrycznym mumbo-jumbo. Co w tym kontekście jest jeszcze bardziej zabawne, bo przedstawia psychiatrów w negatywnym świetle :P

ocenił(a) film na 10
YodaRozpruwacz

W czwórce mamy ludzkość, tkwi w upgradowanym przez Analityka Matriksie. Stymulowane uczucia kierują życiem ludzi i podkręcają ich wydajność energetyczną (Tiffany w rozmowie z Thomasem mówi, że zawsze chciała mieć rodzinę, ale nie wie właściwie dlaczego i skąd się wzięły te marzenia - czy sama tego chciała, czy uznała, że tak powinno być, bo tego zwykle pragną kobiety). Mamy piękny i wygodny świat, w którym nie wiesz, czy sam czegoś pragniesz, czy zostało ci to wpojone, w którym ludzie tęsknią za tym czego nie mają - za swoją prawdziwą naturą, jednocześnie bojąc się odrzucenia i utraty tego co posiadają. Pożądanie ich napędza, strach utrzymuje w niewoli schematów i nawyków, a psychiatrzy faszerują niebieskimi tabletkami :D Potem znowu mamy czerwoną tabletkę, Neo walczącego o Trinity, przekraczanie swoich granic i wyrwanie się z Martixu. Trinity sama podejmuje decyzję, wyzwala się się i zyskuje takie moce jak Neo, co jest być może ukłonem w stronę feminizmu i równouprawnienia. Na koniec mamy jeszcze wrzutkę o tęczowym niebie, co jest pewnie manifestem Lary i zachętą do poszerzania horyzontów i wychodzenia z kokonów swoich uprzedzeń. Amen.

mnns

Fajnie, że potwierdziłeś to co napisałem. I nie różni się zbytnio od tego co pokazano w pierwszym filmie. Tam też miałeś prosty podział na dobro i zło, kontrolujących i kontrolowanych. Niemniej zapomniałeś, że w trylogii system kontroli wykraczał jeszcze dużo poza Matrixa, poza zażywanie niebieskich pigułek, a wyzwolenie było tylko kolejną iluzją :P I tak jak w pierwszym filmie pocałunek miłości wydawał się sztampowy i typowo hollywoodzki, zabieg ten miał swoje uzasadnienie w kolejnych sequelach. Resurrections powraca do prostej sztampowości jedynki, a sequeli na horyzoncie nie widać :P

ocenił(a) film na 10
YodaRozpruwacz

To było tylko uzasadnienie, dlaczego uważam, że romans wcale nie jest sztampowy. Bardziej widzę to jako wyzwolenie z Matrixa wpojonych nam zasad, poglądów i wzorców, które niesłusznie uznajemy za własne. Nie ma też prostego podziału na kontrolujących i kontrolowanych - nawet Smith jest tu niejednoznaczny, nie wspominając o Analityku - który może być zarówno psychiatrą, który leczy Thomasa, który przeszedł załamanie nerwowe i tkwi w Matrixie swojego umysłu (wydaje mu się że żyje w grze, która stworzył) - jak i może być programem, generującym Matrix w którym tkwi cała ludzkość. Generalnie film jest tak wielopoziomowy i wielowątkowy, że trudno o nim nawet dyskutować, bo każda wypowiedź musiałaby mieć kilka stron, a obecnie jak wiadomo, ludzie czytają co najwyżej dwulinijkowe Tweety ;)

mnns

Ale już poprzednie sequele ukazały, że wcale nie musi to być prawdą. Podejmowały temat determinizmu w sposób podobny np do Blade Runnera 2049, gdzie jeżeli spojrzeć ponad ładne opakowanie miłości, która zwycięża wszystko, okazuje się, że była ona tylko środkiem do osiągnięcia celu w czyjejś cynicznej grze, mimo ze osiągniętą dobrymi chęciami.
Smith na początku jest w tej samej sytuacji co reszta pracowników Neo, zwykłym narzędziem, któremu po prostu dano do odegrania rolę. Jest kontrolowany nie zdając sobie sprawy, i okazywanie tego wychodzi mu niemal bez żadnych przeszkód - nie jest człowiekiem w przeciwieństwie do takich Neo czy Trinity. Natomiast przez zrządzenie losu jest na zawsze połączony z Neo i wyzwolenie Smitha odbywa się równolegle z jego.
W przypadku Analityka nie ma żadnych niejednoznaczności. Przecież to bite odzwierciedlenie chociażby postaci Palpatine'a z Gwiezdnych wojen, manipulanta i kanciarza, typowego polityka. Z jednej strony w głębi duszy knujący typ w czarnym płaszczu, z drugiej wręcz ktoś kreujący się na wyzwoliciela galaktyki, udający fajnego wujka z dla głównego bohatera.

ocenił(a) film na 10
YodaRozpruwacz

Jak każdy dobry film, Czwórka właśnie pozostawia pole do interpretacji i inicjuje dyskusje. Nie zgodzę się, że w przypadku Analityka nie ma niejednoznaczności. Możemy patrzeć na głównego bohatera, jak na faceta funkcjonującego w normalnym świecie, który wpada w obłęd i ma urojenia - wtedy Analityk będzie po prostu psychiatrą, poprzednie trzy części fabułą gry i jednocześnie historią rozgrywającą się tylko w jego głowie, natomiast tytułowy Matrix będzie ograniczeniami tkwiącymi w umyśle jednostki. Jednocześnie widz może się identyfikować z Wybrańcem (bo każdy z nas widzi jakieś elementy Matrixa w otaczającym świecie) i u każdego mogą pojawić się pytania: czy w tym szaleństwie nie ma elementów prawdopodobnych (a obecnie nawet naukowcy zaczynają badać możliwość, czy nasz świat, opierający się na ścisłych i niezmiennych regułach matematycznych, nie jest symulacją). Mogę sobie spokojnie wyobrazić sequel, który rozpoczyna się od opuszczenia przez Neo szpitala psychiatrycznego po załamaniu nerwowym, a potem wydarzenia, które wywołują kolejne psychozy, i które mogą być tłem do pokazania różnych, nowych elementów SF i współczesnej nauki. Lana w mistrzowski sposób domknęła furtki z Trylogii i otworzyła sobie nowe możliwości na przyszłość.

ocenił(a) film na 1
ARM_y

"dlaczego większość zarzutów to pretensje, ze coś w tym filmie jest inne"
-W skrócie, większość mych zarzutów o 'inność' to zwykłe stwierdzenie że w mej opinii ta inność się kłóci z trylogią. Czy kontynuacja powinna tak radykalnie zmieniać kurs?
"Że są jakieś śmieszne nazwy robotów?"
Powinienem sprecyzować - nie wszystkie zarzuty w mej tyradzie mają taką samą wagę. Niektóre wady filmu to jak szabla prosto w me serce, niektóre to tylko szpile.
Śmieszne nazwy to drobne szpileczki, gdyby to był jedyny problem filmu to byłbym bardzo szczęśliwy.

"Mam wrażenie, że uwielbiasz jedynkę, bo tam jest bullet-time"
Zupełnie źle mnie odbierasz.

ocenił(a) film na 8
kartelad

Ale co tutaj u Ciebie odbierać? Gość Cię wypunktował. Skąd masz pewność, że ZNASZ trylogię? Ja pochłonąłem dużo treści przed jej obejrzeniem (Animatrix, komiksy, tak dużo backstory jak tylko się dało) i nie stwierdzam żadnej radykalnej zmiany kursu. Motyw Matriksa jest nadany na samym początku jedynki - muzyką. Główny motyw muzyczny Matriksa to odbicie lustrzane dźwięku, mające mówić nam że Matrix jest odbiciem.

Tak jak było powiedziane, twórcy odbili naszą teraźniejszość w lustrze i zabawili się nią. Nie chcę nic sugerować ani o nic Cię oskarżać, ale to może nie film jest powodem Twojego rozczarowania?

ocenił(a) film na 1
PanKosiek

"Ale co tutaj u Ciebie odbierać?"

No może choćby to, że nie chodzi mi o jakiś "bullet time"?

"nie stwierdzam żadnej radykalnej zmiany kursu"

Oprócz decyzji fabularnych, co do kursu miałem na myśli również zmianę tonu na bardziej komediowy. Który zwyczajnie nie wyszedł i tu wypowiem się również za innych widzów na sali kinowej. Zero śmiechu, prócz sceny z ludzkimi bombami.

Czy potrzebowaliśmy scenkę z neo siedzącym w toalecie? A może napis neonowy "For those who love to eat shit" ? - Ciekawe zresztą co Lana sugeruje o ekhm konsumentach czwórki poprzez tego easter egga...

"może nie film jest powodem Twojego rozczarowania?"

Zdecydowanie film, nie mam nic przeciwko krytyce konsumpcjonizmu, naszych czasów ogółem itd. z jednym wielkim zastrzeżeniem. Sama krytyka powinna mieć też trochę klasy. Zniżanie się - nawet celowe, do takiego poziomu jest niesmaczne.

ocenił(a) film na 8
kartelad

film nie smieszyl jesli nie znalo sie ogromnej ilosci odwolan do matrixa 1-2-3. wiekszosc na sali siedziala jak tłuki bo byli strollowani przez lanę...

ocenił(a) film na 8
ARM_y

Dokładnie to. Nie rozumiem, czemu ta "recenzja" / "opinia" zbiera tyle plusów. Jest ona manifestem osoby która oczekiwała czysto odgrzanego kotleta na swoją modłę stworzoną w umyśle.

Obejrzenie sztuki / filmu / serialu jest jak Twój pierwszy w życiu raz w rollercoasterze - albo będziesz to uwielbiać, albo złapiesz koszmarne nudności i zwymiotujesz, albo tak będzie Cię napieprzać łeb że nie dasz rady, albo zemdlejesz.

ocenił(a) film na 8
PanKosiek

wiekszosc mas to lemingi ktore oczekuja kopii kopii. innowacje i nowatorskie pomysly to za duzo dla mas. ten film za kilka albo kilkanascie lat stanie sie klasykiem

kartelad

Odnoszę wrażenie ze 4 matrix jest filmem zrobionym na złość miłośnikom jego wcześniejszych części. Feministyczne wątki, dominująca ilość kobiet w obsadzie, odebranie możliwości latania Neo a przekazanie go kobiecie dobitnie wskazuje dla kogo ma być ta wersja. Wystarczy przyjrzeć się kto jest reżyserem, żeby znaleźć odpowiedz z jakiego powodu powstał taki zakalec: matrix 4 zróbmy to jeszcze raz , z duchem feministycznego tęczowego totalitaryzmu... jedyna pociecha to słaba frekwencja w kinie

ocenił(a) film na 8
marcepan81

złe odnosisz wrazenie. jest zrobiony po części na złość dla mas czyli większości ludzi, którzy cenil sobie matrixy z niewlasciwych powodów...

ocenił(a) film na 10
marcepan81

Serio, fakt że kobieta TEŻ może latać (bo wcale - w przeciwieństwie do tego co twierdzisz - nie odbiera tej możliwości Neo) ma dyskredytować cały film? Ty to dopiero tkwisz w Matrixie. Jakoś umknął ci fakt, że skoro w filmie mamy pokazane kolejne pętle symulacji, to kod Wybrańca też może być modyfikowany. W filmie jest zresztą wyjaśnione, w jaki sposób Analityk stworzył nową, doskonalszą wersję Matrixa, i dlaczego wykorzystał do niej, nie tylko odtworzonego Neo, ale i Trinity. Może przespałeś ten fragment.

ocenił(a) film na 6
kartelad

Szok, że Wachowski nakręcił takiego gniota i potem kolejny szok, że Keanu zdecydował się wystąpić w tym paździerzu

ocenił(a) film na 2
kartelad

Zgadzam się z Tobą. Właśnie obejrzałem to coś… co z Matrixem nie ma nic wspólnego. Dodam tylko że staram się nawet w najgorszych filmach znaleźć jakiś pozytyw… choćby dobrą muzykę czy widoki… a tu spier…olono dokumentnie wszystko. Najgorszy film 2021 roku

ocenił(a) film na 4
Krzysztof_Waligorski

Ten rok byl mega slaby a ten film jest tego dopelnieniem.

kartelad

Największą wadą tego filmu jest tragiczny scenariusz. Ogrom środków wydanych na efekty specjalne, które również nie są najwyższych lotów nie uczyni filmu dobrym skoro historia nie przekonuje. Z początku uważałem, że pomysł postawienia Neo w roli programisty jest genialny lecz z każdą kolejną sceną było coraz gorzej. Nie wiem czy byłem bardziej zażenowany oglądając drugi sezon wiedźmina czy film matrix the ressurections.

ocenił(a) film na 3
rufuscnb

Powiem tak na trzeźwo się nie da gość ma 57 lat i już do scen kung fu się ostro nie nadaje. Fabuła jest bardzo zła dosłownie powrót do przeszłości.

ocenił(a) film na 2
ChubakaCieLubi

Serio uważasz ze problemem tego filmu jest wiek aktorów a Ja uważam ze scenariusz i rezyseria zasługują na jebniecie młotem kowalskim w puste łby

ocenił(a) film na 3
twokill

Na całość to też napewno się zbiera.

kartelad

ze co? ze poprzednie historie to wydarzyły sie w grze? typie, ty nawet nie zrozumiałeś filmu, bo to podstawowy bład logiczny, a ty probujesz wysykać im błędy logiczne.
Roboty wmówiły mu, ze to co pamieta to jest gra, która stworzył, ja pier... serio. Co za xDDDD
"BULLET TIME"... - znow nie ogarniasz xD system nauczyl sie na bazie Neo, iz bullet time to znakomity mechanizm, do kontroli jego i otoczenia. Nawet porównał to do snu.
zarzut dlugosc filmu - to tylko dziecko moglo napisac XD bo tempo filmu jest takie same jak poprzednich czesci.

Mąż Trinity to Chad. Serio? Serio? ... Neo zcuckowany przez chada, ok.

to już mocno prywatne abominacje

Finał tego filmu - popłakałem się ze śmiechu, nie sądziłem ze zobaczę coś tak absurdalnego - setki ludzi wyskakujących przez okno. Zamienionych w ludzkie bomby, czy jakoś tak.

no kolejne, typie to były boty, sterowane przez smitha, co wiecej - to jest w swiecie wirtualnym, wiec jesli bawi cie, ze bierze się ten świat i korzysta z tego, to nie wiem po co ogladasz takie filmy

ogolnie szkoda czasu na kogoś tak bardzo 'mundrego', a nie rozumie podstaw filmu.

ocenił(a) film na 1
vasil_zajcev

"poprzednie historie to wydarzyły sie w grze"
Także wydarzyły się w grze. Historia z gry =/= fikcyjna historia

zarzut dlugosc filmu - nie długość, tylko dłużyzny. Film kanibalizuje całą serię dziwnym zabiegiem wciskania urywków scen z poprzednich części gdzie się da.

ocenił(a) film na 8
vasil_zajcev

Mąż Trinity to Chad. Serio? Serio? ... Neo zcuckowany przez chada, ok.

Chłopie, jak inni hejterzy pewnie oglądałeś 1-3 w 2020 roku. Ciężko zrozumieć, że Matrix się zmienił, a te same projekcje istnieją w różnych stanach świadomości i rzeczywistości? Wyobraź sobie, że stajesz z boku siebie i widzisz, że w innych wcieleniach twoja matka ma męża Araba a Ty jesteś synem miliardera z Kalifornii.
Jprd, trzeba być naprawdę ograniczonym umysłowo, żeby na bazie podjarki przeszłością cokolwiek oceniać w teraźniejszości. Matrix 4 mówi ludziom, żeby nie jarali się tym co było, bo 'to se ne vrati' a nawet jeśli, to w innej formie. 90% ludzi nie rozumie tej części, bo obejrzą 3 części na hbo go w latach 20tych a potem nak**wiają tyrady w internecie, jaka to 4ka jest ujowa. Pożyj trochę, to zrozumiesz.

mako3

Matrix 4 mówi ludziom, żeby nie jarali się tym co było, bo 'to se ne vrati'. Co Ty bierzesz? Akurat wróciło i końcówka wyraźnie to pokazywała. Do całości brakowało jedynie Hugo Weaving jako Smitha, ale miał zajęty kalendarz. Ogólnie bezsensowna ta twoja hejterska wypowiedź. Po co ma stawać z boku siebie?, aby zobaczyć, że w innych wcieleniach jego matka ma męża Araba. W aż tak wielu innych ma tego samego męża Araba? Poplątałeś i to ostro :) Nie da rady stanąć obok siebie, nawet jak opuści ciało. Zawsze będzie sobą. Matrix4 mi się akurat podobał podobał.

ocenił(a) film na 8
mars700

Mnie akurat też się podobał. A chodzi mi o to, że wszystko idzie do przodu, więc czekanie na to samo jest pozbawione sensu.

vasil_zajcev

Tak się strasznie vasil wymądrzasz, to zobacz jeszcze raz KTO konkretnie sterował botami bo widać że sam lekko niedomagasz z ogarnianiem filmu :) Reszta wypowiedzi ok.

ocenił(a) film na 10
kartelad

Jedyne z czym się zgodzę to z tym zdaniem o ludziach bombach. A z reszta to się w ogóle nie zgodzę

ocenił(a) film na 10
MovieFan1

W sumie to po ponownym przeczytaniu to z niczym się nie zgodzę

ocenił(a) film na 2
kartelad

To jest wrecz jak sabotaż ośmieszanie i niszczenie dorobku trylogiii ..zupełnie jakby te dwie cioty nie zrobiły Poprzednich Matrixów i teraz maja to gdzies

ocenił(a) film na 1
kartelad

Ja po tym filmie wszedłem na filmweb i przeprosilem część 2 i 3... Przy 4 tamte filmy to arcydzieła :/ co jest ogromna zniewaga, mówiąc, że coś jest gorsze niż 3

ocenił(a) film na 4
kartelad

Popieram. Poszłam do kina nie oczekując niczego, a dostałam jeszcze mniej…

ocenił(a) film na 1
kartelad

Jeszcze bym dopisał sporo na temat słabości tego filmu ale nie warto nawet tracić czasu na wylewanie pomyj na tego gniota.

ocenił(a) film na 4
kartelad

Niech ktoś mi wytłumaczy o co tu chodzi bo odpadłem?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones